Potrzebuję miłości - tej prawdziwej, a nie garstkę cielesnej imitacji pożądań i ulotnych uczuć.
Potrzebuję tej delikatności i trwałości, wsparcia.
Więdnę, na samą myśl,że iluzja ogarnie mój umysł i serce.
Jestem w grobie , kiedy nie mam nawet tego,
jednakże wolę być martwą zgodnie z sobą,
niż być żywym zombie z emocjonalnym fałszerstwem w sobie.
Poszukuję odrobiny dobra, miłości, zrozumienia.
Odrobiny szczęścia, aby żyć.
Czekam na ten sam dźwięk, tyle tylko że z innej oktawy..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz